Już powracam po zawirowaniach, jest spokój i o to chodzi...
Niesamowity jest ten opis z księgi Kapłańskiej całego kalendarza. Tak sobie czasem myślę, jak bardzo spłyciliśmy obrządek. Bo jest zbyt nudno, zbyt długo, ludzie zmęczeni, gorąco, zimno. Dziesiątki różnych wymówek. A oni mieli Prawo i nikt się nie uchylał, Pan nie zmienił biegu rzeczy, Pan nie ułożył się do człowieka. I dlatego chrześcijaństwo trwa dwa tysiące lat. Ale czasem z niewierzącym sercem się lękam. Kiedyś młodzież zaproponowała, żebyśmy tak trochę na poważnie się spotykali, tak porozmawiać o Panu Bogu, a nie tak pusto. Nic z tego nie wyszło. Dlaczego. Sam nie wiem, może mi zabrakło zapału, może im intencji...
Czasem się boję pustości. Bo Jezus odszedł od swoich, niewiele tam czyniąc.