wtorek, 10 grudnia 2013

Wtorek II tygodnia Adwentu

Mt 18, 12-14
Nie do końca rozumiałem i chyba nadal nie rozumiem postawy Pasterza, który wszystkich zostawia, nie martwi się o rozproszenie całego stada. Dziwne to. Ale chyba to jest ta Boża miłość indywidualna, nie masowa, nie udawana, nie ogólna, ale jakże bardzo precyzyjna, dokładna. Miłość konkretnie mnie, tu i teraz. Nie nas wszystkich, ale konkretnie mnie dzisiaj, a szczególnie wtedy, gdy ze mną jest źle, gdy ja jestem na zakręcie, nie trzymam się zbyt dobrze. A ta wspólnota powinna trwać w jedności oczekując powrotu. I trzyma się i cieszy się, i raduje się i nie ma pretensji. Nie jestem sam, nie jestem niezastąpiony. W oczach Bożych tak, ale po ludzku, to ja powinienem tworzyć wspólnotę.


z Psalmu 96...
Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, *
każdego dnia głoście Jego zbawienie.
Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, *
rozgłaszajcie cuda pośród wszystkich ludów.
Głoście wśród ludów, że Pan jest królem, *
będzie sprawiedliwie sądził wszystkie ludy.
Niech się radują niebiosa i ziemia weseli, *
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie, *
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości.
Przed obliczem Pana, który już się zbliża, *
który już się zbliża, by sądzić ziemię.
On będzie sądził świat sprawiedliwie, *
a ludy według swej prawdy.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Poniedziałek II tygodnia Adwentu

Łk 5,17-26
Zastanawiam się nad tym, że Jezus uzdrawia chorego, ale przecież powołuje się na wiarę tych, którzy go przynieśli. Ile jest takich sytuacji w naszym życiu, kiedy to nie od kogoś, ale od nas zależy pomyślność jakiejś sprawy. Zastanawiam się i do tego zastanowienia zachęcam, ile jest takich spraw, które zależą od nas, nie od kogoś, ale ode mnie. Sięgnij pamięcią do przeszłości, kiedy ktoś walczył o ciebie, kiedy ktoś miał pragnienie pomocy dla ciebie. Ale zastanów się, kiedy ty walczyłeś o kogoś, kiedy modliłeś się za kogoś tak wspinając się na dach, dźwigając potrzebującego...

z Psalmu 85... 

Będę słuchał tego, co mówi Pan Bóg: *

oto ogłasza pokój ludowi i świętym swoim.

Zaprawdę bliskie jest Jego zbawienie dla tych, którzy się Go boją, *

i chwała zamieszka w naszej ziemi.
Spotkają się ze sobą łaska i wierność, *

ucałują się sprawiedliwość i pokój.

Wierność z ziemi wyrośnie, *

a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Pan sam obdarzy szczęściem, *

a nasza ziemia wyda swój owoc.

Przed Nim kroczyć będzie sprawiedliwość *
a śladami Jego kroków zbawienie.

niedziela, 8 grudnia 2013

Niepokalane Poczęcie NMP

Łk 1,26-38
Zawsze, ilekroć mówimy o jakichkolwiek świętach maryjnych, ukierunkowują nas one na Boga. Maryja nie pozostawia wzroku i uwagi na sobie, ale wskazuje na miłość Boga. Ten dialog jest wyjątkowy, Bóg daje kobiecie propozycję macierzyństwa Bożego, pyta jak się to stanie. Anioł mówi o Duchu Świętym. Ona nic nie mogła wiedzieć, a przecież każdy chyba potrzebowałby czasu na zastanowienie. Maryja zaufała. Skoro Bóg tak rzekł... Dziś my jesteśmy tacy zupełnie czasem liberalni, rozmywamy to co jest czarne i białe. Ktoś mi kiedyś powiedział, że z czasem zobaczysz, że w życiu nie wszystko jest białe i czarne, jest dużo spraw szarych. Smutne to... Niestety, ale to wynik działalności człowieka. Wczoraj słuchałem teologicznego celebryty w rozmowie z człowiekiem prostym w wierze (osobiście tak go odbieram). Proponował układanie się, dyplomację w sprawie aborcji. Czy tak można, czy powinniśmy tu dyskutować? Czy pseudoartysta ubliżający Bogu, zachęcający do poniżania mojego Boga, drący Biblię jest wart dyskusji? Rozmyliśmy naszą moralność, wierność, bo trzeba się ułożyć. Maryja uczy konkretu, tu i teraz bez dyskusji, kompromisu. Panie Boże poczekaj zapytam Józefa... Nie, oto ja Maryja, oto ja Katarzyna, Marek, Dorota, Rafał, Michał, Klaudia...

z Psalmu 98...

Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
albowiem uczynił cuda.
Zwycięstwo Mu zgotowała Jego prawica *
i święte ramię Jego.
Pan okazał swoje zbawienie, *
na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją *
dla domu Izraela.
Ujrzały wszystkie krańce ziemi *
zbawienie Boga naszego.
Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, *
cieszcie się, weselcie i grajcie.

sobota, 7 grudnia 2013

Sobota I tygodnia Adwentu

Mt 9,35-10,1.5-8
Zastanawiam się ile z tych zadań, a może lepiej zabrzmi, możliwości, które ofiarował nam Jezus my dzisiaj korzystamy. Których przynajmniej mamy świadomość. Jezus posyła człowieka. Tak, szczególnie kapłana, ale warto pamiętać, że Kościół z natury swojej jest misyjny. To jest Jego zadanie, a więc mam nadzieję rozumiemy, skoro Kościół jest misyjny, to także każdy członek Kościoła jest również misyjny. Każdy z nas ma obowiązek modlitwy, walki z szatanem, wspierania chorych, modlitwy nad nimi. Jest jedno zapewnienie: darmo dostaliście. Więc zapewnia nas że dostaliśmy, gdzie to jest i co to jest. Warto odkrywać swoje duchowe zdolności, każdy je ma i każdy jest posłany. On powołuje to nie jest nasze uwidzenie powołania kapłańskiego, małżeńskiego czy jakiegokolwiek innego.


 z Psalmu 147...

Chwalcie Pana, bo dobrze jest śpiewać psalmy Bogu, *
słodko jest Go wychwalać.
Pan buduje Jeruzalem, *
gromadzi rozproszonych z Izraela.
On leczy złamanych na duchu *
i przewiązuje im rany.
On liczy wszystkie gwiazdy *
i każdej nadaje imię.
Nasz Pan jest wielki i potężny, *
a Jego mądrość niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych, *
karki grzeszników zgina do ziemi.

piątek, 6 grudnia 2013

Piątek I tygodnia Adwentu - wsp. Św. Mikołaja z Miry

Mt 9, 27-31
Wydaje się, że oni wierzyli prawdziwie, ale tak do końca nie jestem przekonany. Ale z drugiej strony to przecież Jezus przejrzał by ich i nie pozwoliłby, żeby to działo się w ten sposób. Pytanie o wiarę jest podstawowym pytaniem naszego życia. Czy ja wierzę? W co wierzę/ Może moja wiara ogranicza się tylko do doczesności. To też ważne, ale chyba jednak nie najważniejsze. Wierzę w Boga, a z tej wiary powinna wypływać ufność w to, że to wszystko co się dzieje, ma sens. Chce wierzyć komuś, czemuś, sytuacji, ideologi, zjawiskom. Wierzyć mam w Boga, a On kieruje resztą. Każda ta moja "mała wiara" powinna być ukierunkowana na ostateczny cel - Boga. Maryja jest przykładem, Ona wierzyła w plan Boga, który usłyszała w Nazarecie w momencie zwiastowania. Później wszystko było już mało ważne. Wierzyć jak dziecko, jak Maryja. Wierzyć w Boga.

czwartek, 5 grudnia 2013

Czwartek I tygodnia Adwentu

Mt 7, 21. 24-27
Chyba każdy z nas miał możliwość w mediach, na żywo, zobaczyć rozpadający się dom. być może to pogoda i ulewne deszcze, może zamach terrorystyczny, czasem to wprost rozbiórka. Widok nieciekawy i godny współczucia dla tych, których ta katastrofa szczególnie dotyka. Przenieśmy walący się dom na życie duchowe. O budowlanym fundamencie każdy z nas wie, ale duchowy? Czym jest duchowy fundament życia? To Jezus Chrystus i Jego słowo. Nie każdy który mi mówi Pnie, Panie... ale ten kto wypełnia moje Słowo. Słowo jest fundamentem. Z tym słowem spotykamy się w Eucharystii, która jest otwarciem Serca Bożego na nasze potrzeby, nie tylko także i życie i dziekczynienie. Zawsze z podziwem patrzyłem na siostre Anne, która zawsze w niedziele drugi raz szła na Mszę Świętą. Pytałem często na początku czy to nie za dużo? Księże czy jest coś ważniejszego? Przecież mamy czas i wiele intencji. Na różańcu był pełny kościół dzieci, na roratach było jasno od lampionów, pierwszy czwartek dzieci, róże różańcowe dzieci... Widać nie tylko dlatego ważna była ta Eucharystia... Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie...

środa, 4 grudnia 2013

Środa I tygodnia Adwentu - wsp. Św. Franciszka Ksawerego

Mt 15, 29-37
Mimo wszystko chyba każdy z nas dąży do zdobycia mądrości. Różnie się mówi o mądrości. Jedni uważają, że mądrość to inteligencja, inni że umiejętność kombinowania, ktoś jeszcze powie że to umiejętność radzenia sobie w chwilach trudnych. Mądrość Boża była przy stworzeniu, igrała przed Bogiem. Trudno mówić o tym, że nie trzeba się uczyć, zdobywać wiedzy. Tym przypodobałbym się moim uczniom. Umieć dostrzec Boga, źle jest jeśli świat przysłania to co Boże - dzieło i zamysł.

wtorek, 3 grudnia 2013

Wtorek I tygodnia Adwentu

Łk 10, 21-24
Kto z nas nie szuka szczęścia w życiu. Tylko głupiec nie pragnie być szczęśliwym. Ono jest wpisane w ludzkie życie, ale jak we wszystkim, także w szczęściu, człowiek wcale nie musi z niego korzystać. Co więcej, nawet nie musi go pomnażać, a nawet go powielać, czy powiększać. A jednak mimo tego, że tak niestety często się dzieje jesteśmy obdarowywani na nowo szczęściem. Będą tacy, którzy przestaną czytać tego bloga po tym zdaniu. Szkoda, ale może mają swoje powody.
Kilka dni temu z moją szkolna młodzieżą oglądałem film, z którego po 90 minutach miałem ochotę ostentacyjnie wyjść wraz z młodzieżą. Czekając do końca na sensowne zakończenie, niestety się nie doczekałem. Wyszedłem rozgoryczony, zły. Film miał mówić o miłości. Tej miłości się tam nie dopatrzyłem, ale... Teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Mówił o miłości. Pokazywał miłość, wszyscy poumierali, pozabijali się dokładniej, nienawiść, zło, odrzucenie... Miłość to nie pożądanie, to nie chwila. Miłość to ofiara setnika, to także ofiara setnika, to czasem łzy, ból. Ale nie mieć w życiu wartości, to straszne. Dzisiaj wolę być zwykłym prostaczkiem żyjącym wartościami, związane jest to czasem z trudnościami, ale spokojnie mogę powiedzieć wysławiam Cię Ojcze Panie nieba i ziemi...

Z Psalmu 42...

Boże, przekaż Twój sąd Królowi, *
a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu.
Aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie *
i ubogimi według prawa.
Za dni Jego zakwitnie sprawiedliwość *
i wielki pokój, aż księżyc nie zgaśnie.
Będzie panował od morza do morza, *
od Rzeki aż po krańce ziemi.
Wyzwoli bowiem biedaka, który Go wzywa, *
i ubogiego, co nie ma opieki.
Zmiłuje się nad biednym i ubogim, *
nędzarza ocali od śmierci.
Niech Jego imię trwa na wieki, *
jak długo świeci słońce, niech trwa Jego imię.
Niech Jego imieniem wzajemnie się błogosławią, *
niech wszystkie narody ziemi życzą Mu szczęścia.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Poniedziałek I tygodnia Adwentu

Mt 8, 5-11
Nauka modlitwy, czytając ten natchniony tekst tak można powiedzieć. Celnik nie był człowiekiem pobożnym, ale pokazuje jak należy się modlić. On po prostu przyszedł i prosił. Powiedział Jezusowi dokładnie jak się sprawa przedstawia. Nie był otwarty na wizytę Jezusa, ważna była intencja. Jezus oczywiście to wykorzystuje i sam pragnie odwiedzić celnika. To piękne spotkanie pana który przychodzi prosić za swojego sługę. A może ów sługa modlił się, ofiarował swoje cierpienie za pana? Jeden i drugi uczy modlitwy, sensu cierpienia. Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim - to jest straszne, ale ... Kogo Ty na początku Adwentu przynosisz Jezusowi?

niedziela, 1 grudnia 2013

I Niedziela Adwentu

Mt 24, 37-44
Oczekiwanie. Który to już Twój Adwent? A co się zmieniło po ostatnim? Ważne pytanie. Wiesz, że gdybyś tak po każdym Adwencie, czy Wielkim Poście zmienił choć jedną drobną rzecz w sobie to po latach jesteś duchowym gigantem. Dziś rozpoczynamy oczekiwanie. Oczekujemy na przyjście Zbawiciela w czasie i wspominając czas Bożego Narodzenia. Dzisiejszy tekst biblijny zaprasza do czuwania. Każdy z nas, może w większości nie chce czuwać. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, aby otrzymywać wszystko tu i teraz, najlepiej bez pytań. To współczesny konsumpcjonizm i indywidualność. Dzisiejsze spotkanie Jarosławskiej Grupy Biegowej w którym brałem udział i rozmyślanie nad wspólnym organizowaniem biegów, to było dla mnie takie światło, że robi się coś, co nie będzie reklamą mnie, mojego ja. Będzie zupełnie bezinteresownym inspirowaniem ludzi bieganiem. Czuwasz? A co zrobisz w tych najbliższych dniach, żeby zainspirować ludzi ze swojego otoczenia Adwentem?


z Księgi Psalmów...

Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: *
"Pójdziemy do domu Pana".
Już stoją nasze stopy *
w twoich bramach, Jeruzalem.
Tam wstępują pokolenia Pańskie, *
aby zgodnie z prawem Izraela wielbić imię Pana.
Tam ustawiono trony sędziowskie, *
trony domu Dawida.
Proście o pokój dla Jeruzalem: *
Niech żyją w pokoju, którzy cię miłują.
Niech pokój panuje w twych murach, *
a pomyślność w twoich pałacach.
Ze względu na braci moich i przyjaciół *
będę wołał: "Pokój z tobą".
Ze względu na dom Pana, Boga naszego, *
modlę się o dobro dla ciebie.

sobota, 30 listopada 2013

Sobota, Świętego Świętego Andrzeja

Mt 4, 18-22
Jezus poszedł do tych, którzy pracowali, ci ludzie byli w pracy, może walczyli o życie, byt rodziny, swój. Przychodzi i powołuje do cięższej pracy, w dodatku niewiele wiedzieli. Może mieli dość. Teraz się nie dowiemy, ale nie to jest najważniejsze. Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się drogi czytelniku dokonywać wyboru bardzo ważnego w życiu, kiedy nic nie wiedziałeś o konsekwencjach? To jest fascynujące u tych postaci biblijnych, że oni to wszystko jakby wiedzieli i wybierają to bez mrugnięcia okiem. Nam łatwo dać się wciągnąć w różne trudne sprawy, ale podjąć się czegoś co wymaga to już nie jest takie bardzo proste. A jeszcze jak to jest niepewne i niejasne to odpada. Iść na całego z Jezusem możesz. Widzisz apostołów?

piątek, 29 listopada 2013

Piątek XXXIV tygodnia zwykłego

Łk 21, 29-33
Nie przeminie to pokolenie... Jakim pokoleniem my jesteśmy? Czy też takim, które nie potrafi rozpoznać znaków czasu. Zastanawiam się często, jak bardzo jesteśmy ślepi, jak bardzo nie dostrzegamy w życiu tego co dostajemy od życia (czyt. Boga). Wystarczy się trochę rozejrzeć. Wiem, wiem nie zawsze jest kolorowo, ale człowiek już taki jest, że potrafi zgotować piekło na ziemi, to często dotyka także każdego z nas. Zło nie pochodzi od Boga, ale jest produktem diabła, a my niestety już na początku "daliśmy" się wciągnąć i nadal to robimy. Otwierać oczy i dostrzegać dzieła dobre i takie tworzyć. Co znaczy dzieła? To jest codzienność: pomoc, rozmowa normalna, a nie na noże, wsparcie, umiejętność dzielenia, modlitwa, nie dawanie się wciągać w jakiekolwiek plany prowadzące do krzywdy, szczerość.... Każdy może tu dopisać także swoje. Wyjdźmy poza to pokolenie i bądźmy odważni. Idzie Adwent, czy już jestem gotowy na jego przeżywanie?

z Księgi Daniela...

Błogosławcie Pana, źródła, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.
Błogosławcie Pana, morza i rzeki, *
błogosławcie Pana, wieloryby i morskie stworzenia.
Błogosławcie Pana, wszystkie ptaki powietrzne, *
błogosławcie Pana, trzody i dzikie zwierzęta.
Błogosławcie Pana, wszyscy ludzie, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.

środa, 27 listopada 2013

Czwartek XXXIV tygodnia zwykłego

Łk 21, 20-28
Jutr będzie koniec świata! - wiem gdyby powiedział to ktoś bardziej autorytatywny, być może znalazł by się ktoś koto uwierzy. Ale skoro Jezus to powiedział i nie ma większego zainteresowania to wątpię szczerze mówiąc. A gdyby tak rzeczywiście okazało się, że jutro moce niebios zostaną wstrząśnięte? Co czujesz? Czy jesteś spokojny, spokojna? Mówi to ewangelia i być może stanie się to jutro. I co?


z Księgi Daniela...

Błogosławcie Pana, dnie i noce, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.
Błogosławcie Pana, światło i ciemności, *
błogosławcie Pana, błyskawice i chmury.
Niech ziemia błogosławi Pana, *
niech Go chwali i wywyższa na wieki.
Błogosławcie Pana, góry i pagórki, *
błogosławcie Pana, wszystkie rośliny ziemi.

Środa XXXIV tygodnia zwykłego

Łk 21, 12-19
Rozmawiając często z młodzieżą na temat podejścia  ludzi do wymogów Kościoła tyczących się życia, z lekkim uśmiechem spoglądam i rozczytuję się w tym dzisiejszym tekście. Przerzucam w głowie wszystkie te: będziecie w nienawiści, przed sądy was poprowadzą, wydawać was będą najbliżsi... Czy to nie mogło by być prościej? Czy Jezus rzeczywiście nie mógł trochę bardziej "po ludzku" do tego wszystkiego podejść i inaczej nam to przedstawić, czy zaplanować - pytam nawet czasem wraz z nimi. Odpowiedź nie jest prosta, ale dziś trochę z pomocą przychodzi pierwsze czytanie, często napełniające grozą i lękiem. Króla Baltazara zdecydowanie poniosło, profanacja naczyń ze świątyni, ucztowanie... A na końcu słowa: mene, mene, tekel ufarsin, które przetłumaczyć musiał i tak człowiek prześladowany. Ostateczne zwycięstwo jest i tak po stronie Boga. Zwycięstwo nigdy nas tak nie raduje, kiedy trochę nas kosztowało. Dlaczego cierpienie? Może dlatego żeby oczyścić, może dlatego żeby zobaczyć to czego normalnie nie widać. Królestwo głupca się rozpadnie.Wiem, trudne to jest bo skoro wierzę to dlaczego te utrapienia są dla mnie przygotowane. Na to pytanie nie odpowiem, może trzeba naszego świadectwa, ofiary... Nie wiem, ale skoro tak zdecydował Bóg to jest to dobre. Kiedyś się dowiemy, nie chciejmy przeniknąć Boga.

wtorek, 26 listopada 2013

Wtorek XXXIV tygodnia zwykłego

Łk 21, 5-11
Nie dziwie się, kiedy ktoś mówi, że już nie wie co o tym wszystkim ma myśleć. Sprawa często dotyka polityki,  rodziny, sprawiedliwości. Aby nas nikt nie zwiódł - zachęca nas i przestrzega dzisiaj Jezus. Pytanie jak rozpoznać, czy ktoś nas zwodzi, czy ktoś nas prowadzi właściwą drogą. Nie wiem. Najważniejsze to słuchać Bożego Słowa, odczytywać znaki, jest ich bardzo dużo. Bóg nieustannie mówi. Jedno o czym mogę zapewnić i co powinno się dla nas stać najbardziej pewne to wiara, że jeżeli ktoś nakłania mnie do rzeczy niezgodnych z Bożym prawem to nie jest to od Niego, będą wojny, przewroty ale wierność Prawu zapewni nam życie i wieczność przede wszystkim. Przyjdzie wielu, ale bądźmy wierni, będą mówić że grzech nie jest grzechem, że dobro jest złem itd. Myślenie ma przyszłość. Patrz, słuchaj i konfrontuj to z Bożym Prawem.

niedziela, 24 listopada 2013

Poniedzialek, XXXIV tydzień okresu zwykłego

Łk 21, 1-4
Warto się zastanowić ile jestem w stanie poświęcić dla drugiego człowieka: rodzica, dziecka, przechodnia. Na ile ważna jest dla mnie konkretna sprawa, człowiek. Przekazana sytuacja jest trochę dla nas współczesnych paradoksalna. Jak porównać bogactwo do dwóch groszy, kto z nas wolałby wygrać w lotka 20 zł wobec 20 mln? To takie Jezusowe paradoksy. Jeden mieliśmy wczoraj: Chrystus umęczony Królem. Jaki król? Z koroną cierniową? Zmasakrowany tak, że nie było można twarzy rozpoznać? Logika niebieska. Ale kiedyś ta ziemska zawiedzie, podejrzewam bardzo szybko. Oszustwo w pracy, niesprawiedliwe oceny w szkole, obraźliwa ocena przełożonej (-go)... Niebieska nie zawodzi. Wracając do groszy. Każdy ma inną drogę. Do wszystkiego, każdy człowiek jest też zdolny do różnych rzeczy w różnym czasie i wreszcie... Wysiłek nie jest jednakowy. Jan Paweł II, Eleni przebaczyli zamachowcy, mordercy, inni borykać się z tym będą do końca. Nie potępiajmy tych powolnych, którzy systematycznie wrzucają po troszeczkę do własnej przemiany. Może dali najwięcej ze wszystkich.

wtorek, 22 października 2013

Wtorek XIX tygodnia zwykłego - wsp. Bł. Jana Pawła II

Łk 12, 35-38
 Wyjątkowy dzień i wyjątkowe słowa posłania Jezusa. On jak zawsze nie wymaga dużo, ale posłuszeństwa:) Dobre posłuszeństwo i słabe wymaganie. Chyba jednym z najcięższych naszych zadań jest posłuszeństwo. Dodatkowo Temu, którego nie widzę. Wśród młodych to chyba jest najbardziej widoczne. Starsi mają tą trudność, że oni już nikogo nie poproszą o pomoc, muszą sobie sami radzić. Młody człowiek mimo swojego szpanu i "niezależności", gdzieś z tyłu głowy ma świadomość, że są rodzice i oni wiele spraw załatwią, nawet jak on zawali. Tak jest i z nami w relacji do Boga, nie bardzo chodzi może o posłuszeństwo co o zależność, że przecież On jest i jak się całkiem nie poukłada to jest jeszcze ta ostatnia deska ratunku. Jest On. Jak nie tak normalnie codziennie, to pamiętaj że jak wszystko się zawali to On jest. Przepasz wtedy biodra i powiedz sobie: teraz działaj TY. On nie jest tyranem, On kocha...

środa, 16 października 2013

Środa, XXVIII tygodnia zwykłego

Łk 11, 42-46
Jest pewne niebezpieczeństw, że te wszystkie biada przyklejają się do nas i tak bezszelestni pozostają. Może być też tak, że ślemy te biada na innych, oczywiście gorszych od nas. Zastosować do siebie i groby i obłudników... Często patrzę na siebie i widzę te wszystkie biada w postępowaniu, jednocześnie bardzo szybko się usprawiedliwiając, że tak musi być, że postępuję w odpowiedzi na takie czy inne zachowanie. A gdzie się podział nasz radykalizm  Słowo oczywiście nie jest powszechnie lubiane, a raczej znienawidzone. Trzeba do niego powrócić bo utoniemy w rozmywaniu rzeczywistości i już niedługo nie będziemy sami potrafili odróżnić dobra od zła.
Dziś w szkole zapytali mnie młodzi maturzyści kiedy w Polsce zacznie się sprzedawać i zamykać kościoły. To pytanie zostawiam do refleksji z echem owego biada skierowanym do mnie.

poniedziałek, 14 października 2013

Poniedziałek XXVIII tygodnia zwykłego

Łk 11, 29-32
Konieczne jest nasze spojrzenie na rzeczywistość. Na to wszystko co nas otacza, na to kim jesteśmy, jacy jesteśmy, kim są ludzie pośród których żyjemy. Z łatwością przechodzimy obok rzeczy oczywistych, nawet nie dostrzegamy tego wszystkiego co wokoło się dzieje. To taka ślepota. Jednocześnie absurdalnie widzimy wszelkie zło, które nas otacza. Nie wiem dlaczego tak jest. To zapewne owa krzykliwość zła. Ale konieczne jest dostrzeganie dobra bo zadusimy się we własnym narzekaniu 

niedziela, 13 października 2013

XXVIII Niedziela Zwykła - Dzień Papieski

Łk 17,11-19 Różnie można spoglądać na dzisiejszą ewangelię. Warto zauważyć wdzięczność ludzką, a może bardziej jej brak. Nie jakoby jej nie było, ale... Za bardzo mam wrażenie skupiamy sie na tym co jest trędowate. Jeżeli nie zaczniemy dostrzegać tego co jest w naszym życiu łaską, trwać będziemy w beznadziei. Jest to trudne, gdyż jak wynika z ewangelii, oczyszczenie chorych dokonalo sie w drodze i można podejrzewać, że oni już zapomnieli co im się działo. Tak też w życiu bywa. Coś jest niby takie oczywiste i nawet bywa że przecież nam sie to wszytsko należało. Wszystko jest łaską i warto nauczyć się to dostrzegać i dziękować za to wszytsko. Dziękuję Karola, że tak normalnie idąc na studia przyszłaś i podziękowałaś, mimo, że nie zawsze było kolorowo. Zadziwiający są ci ludzie, którzy dzwonią do radia i dziękują za taką czy inną audycję. Przecież to normalne, że nadajemy. A jednak... Kiedy ostatnio podziękowałeś?

piątek, 11 października 2013

Sobota XXVII tygodnia okresu zwykłego

Łk 11, 27-28
Tak w ogóle to proszę się nie dziwić że powróciłem do pisania, sam nie wiem co z tego wyjdzie gdyż jak się okazuje nie jest to takie proste. Bynajmniej nie idzie o obowiązki, jak się chce one zawsze będą. Rzecz w motywacji. kiedy Karolina pokazała mi swojego biegowego bloga powiedziałem sobie, że to przecież moja uczennica a godzi wszystko: bieganie, wykłady, przyjaciół, wiarę, naukę i pisanie, stwierdziłem że jest to osiągalne.
Jestem pod wrażeniem obejrzenia filmu 42 - Prawdziwa historia amerykańskiej legendy. Jedno zdanie tak bardzo nawiązuje do dzisiejszej Ewangelii: gdyby ludzie brali na poważnie do siebie słowa Pisma Świętego, byłoby inaczej. Jestem o tym przekonany, że popadamy w rutynę, pięknie kłaniamy głową na słowa Biblii, ale zatwardziałość naszych serc i przekonań jest porażająca. Chyba coraz częściej potrafimy zapłakać nad zimną stajenka Małego Jezusa, jednocześnie nie odzywając się do współpracownika, tłumacząc się, że przecież mam rację. Cóż za schizofrenia duchowa, moralna i osobowościowa. Straszne.

środa, 21 sierpnia 2013

Środa XX tygodnia zwykłego

Sdz 9, 6-15
Mt 20, 1-16a
Wielkim problemem jest zawsze chyba żle rozumiana sprawiedliwość. Każdy z owych robotników upominał się o swoje. Czy słusznie? Patrząc po ludzku to chyba słusznie, zapłata nie była sprawiedliwa, ale z drugiej strony tak od początku się umawiali, nie powinno być niejasności i dąsów. Jak często trudno pogodzić się z tym, że ktoś może miec inaczej, lepiej. Jak trudno dziś dziękować Panu Bogu za to co w codzienności przychodzi do nas od Boga. Może warto zacząć w ten sposób popatrzeć na różnice między nami. To nie niesprawiedliwość Boga, ale raczej konsekwencja umowy. Umieć być wdzięcznym, to wielka sztuka...

sobota, 17 sierpnia 2013

Sobota XIX tygodnia zwykłago - wsp. Św. Jacka

Joz 24, 14-29
Mt 19, 13-15
Dziś zakończył się kolejny wymarsz EDK z Jarosławia. Rano młodzi dotarli do Przemyśla.
A mowa jest o dzieciach. Niektórzy mówią, że każdy jest dzieckiem. Czasem się zastanawiam. Oczywiście Bożym dzieckiem tak jak najbardziej, ale czy rzeczywiście tak realnie. Dziecko jest ufne. Dziecko nie kalkuluje, jest szczere i otwarte. Wstawmy teraz za dziecko swoje imię. czy jestem taki? Nie dostaniesz się do Królestwa jeśli nie zaufasz. Zaufanie Bożemu Prawu, nie po swojemu, że mi się przecież uda. Nie uda się bo byłbyś większy od Boga. Ufaj!
Nie mogłem w tym komentarzu pominąć tego co stało się swego rodzaju centrum dnia. Madzia była młodsza o jeden rok. Zaskakujące były dla mnie słowa kaznodziei, że musiała być bardzo dojrzała skoro została przez Boga dotknięta stygmatem cierpienia. Można tu mówić o gotowości? Czy można się przygotować? Samemu? Bliska osoba? Ja nie wiem to wielkie doświadczenie, oczywiście oczyma wiary spoglądam, ale czy tak się bardzo Panu Bogu spieszyło? Tak miał swój najlepszy, doskonały plan, ale może czasem mógłby pomagać jeszcze go zrozumieć. Ale co wtedy byłoby z ufnością dziecka...?

Piątek XIX tygodnia zwykłago

Joz 24, 1-13. 
Mt 19, 3-12
Cóż mozna mówić o małżeństwie? Jeżeli zabraknie wierności, zabraknie małżeństwa. Jak zabraknie małżeństwa, zabraknie miłości, jak zabraknie miłości wejdzie nienawiść i obojętność. Wydaje nam się że to takie nierealne. To nie tak. Zagrożenie jest potężne. Trudno sobie wyobrazić (a trzeba koniecznie), bo ta cała propaganda prowadzi do zniszczenia "instytucji małżeństwa": pornografia, wspólne mieszkanie przed ślubem, wyjazdy zagraniczne rozdzielające małżonków, brak dzieci co wypływa z niby braku pieniędzy... Mozna mnożyć, ale jak nie otworzymy oczu!!! to skończy się to tragicznie.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Poniedziałek XIX tygodnia zwykłego

Pwt 10, 12-22
Mt 17, 22-27
Czasem nam się wydaje że nasze zachowanie jest naszą sprawą. Nic podobnego. Dzisiaj, kiedy na cmentarz odprowadzałem mojego ostatniego Dziadka, rozważałem o odchodzących autorytetach, mędrcach. Oni odchodzą, ale pozostają nowi, tzn. my zostajemy. To wielkie zadanie, ale jak tradycja nie zostanie przekazana przepadniemy. Ktoś musi nauczyć młodych że w domu trzeba nad drzwiami powiesić krzyż, że w domu się nie gwiżdże, nie siada na stole, całuje chleb kiedy upadnie, także tego że na 15 sierpnia idzie się do kościoła z wiankiem kwiatów, że w piątek się pości, w sierpniu nie pije, że w niedzielę do kościoła nie idzie się jak dziad, ale odświętnie ubranym itd, itd. Można mnożyć. Powiecie głupoty. To dla mnie jest mądrość życiowa. Jeśli ktoś to przerwie, czeka nas zagłada i to bardzo szybko. Nie bądźmy modni, modny jest ten kto płynie z prądem, a z prądem płyną zdechłe ryby...

sobota, 10 sierpnia 2013

Święto Św. Wawrzyńca

Mdr 3, 1-9
J 12, 24-26
To chyba jest bardzo oczywiste. Ziarno obumiera, musi obumrzeć, aby cokolwiek się narodziło. Ravasi pisze nawet o gnoju, ale może zbyt daleko wybiegłem. W ostatnich dniach podejmując trening biegowy przed biegiem solidarności w jednym z marketów zaopatruję się w duże ilości wody i owoców. Dramatycznym jest dla mnie widok, nie przesadzę, 90% klientów wychodzi z alkoholem. Zespół KEP ds. Trzeźwości, na początku sierpnia wzywał: Rozpoczyna się sierpień - w polskiej historii miesiąc szczególny. To dobry czas, by przypomnieć, że osoby niepełnoletnie zobowiązane są do całkowitej abstynencji, zaś wszystkich dorosłych obowiązuje umiar w spożywaniu napojów alkoholowych. W sierpniu prosimy o coś więcej niż zachowanie trzeźwości. Prosimy o szczególny dar, jakim jest abstynencja! Ten apel wzbudza wiele kontrowersji. Dlatego ponownie przypominamy jego istotę. 90% katolików w naszej diecezji słuchało tego w kościele. Może widziałem te 10% w sklepie? Nie wiem. Wiem jednak, że mówienie że ja to piwo tak tylko w domu z bliskimi jest argumenten tak śmiesznym jak mówienie, że ja problemu nie mam wię piwo nie zaszkodzi. W twoim sąsiedztwie mieszka rodzina, w której żona nie sypia w nocy, bo mąż jej złamał już nos, a dzieci boją się wyjść z pokoju czy domu, bo tato biega z siekierą i chce wszystkich zabić. Nie masz problemu? A gdyby twoje dziecko miało problem? Może warto obumrzeć alkoholowi? Może dla kogoś. Nie mówie o nie upijaniu się, mówię o śmierci dla alkoholu w twoim życiu. To takie trudne?

czwartek, 8 sierpnia 2013

Wspomnienie św. Dominika

Lb 20, 1-13
Mt 16, 13-23
Tak bardzo łatwo jest idąc za Jezusem zarzekać się, że kochamy Gp serdecznie i wszystko jest bardzo dobrze, że wszystko jesteśmy w stanie dla Niego zrobić. Ale tak normalnie chyba uciekamy od tego co jest cierpieniem, trudem, doświadczeniem. Syn Boga Żywego to tak, ale cierpienie, ból? Panie nigdy to na Ciebie nie przyjdzie. Musi przyjść, a ja muszę w tym uczestniczyć, to jest najważniejsze, to ma sen. W życiu tak często uciekamy od tego co jest doświadczeniem. Nie lękajmy się, doświadczenie świadczy o zaufaniu i umiłowaniu przez Pana. Doświadczenie świadczy o obecności Pana, który nie opuszcza.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Poniedziałek XVII tygodnia zwykłego

Lb 11, 4b-15
Mt 14, 13-21
Okazuje się, że jest zwrotny głos. Dominika bądź dzielna. Pytają niektórzy czy to moje. Nie, to od Pana Jezusa.
Jest jedno zdanie takie wymowne w tym fragmencie. Jak się dowiedzieli, że Jezus całąc noc się modlił przyszli tłumnie do Jezusa, a On uzdrawiał ich chorych. To niesamowite, że modlitwa cięgnie ludzi. Chwile grozy przeżywałem podczas jednego z wielkich miejskich odpustów. Piękna uroczystość, kilku solistów, śpiewy, instrumenty, biskup... Ale gdy szedłem przez kościół i spoglądałem na zgromadzonych ścisnęło mnie w sercu. To byli w 90% starsi ludzie. Nie powiem, kościół pełny, ale gdzie wiosna kościoła. Pytam sam siebie kto się nie modli? Dziś okazjue się że nie tylko akcje ciągną do ludzi ale chwila spokoju na modlitwie. Tego w tym trwającym czasie wakacji życzę.


niedziela, 4 sierpnia 2013

XVIII Niedziela Zwykła

Koh 1, 2; 2, 21-23
Kol 3, 1-5. 9-11
Łk 12, 13-21
To chyba mój ulubiony tekst biblijny. Głupcze, jeszcze tej nocy. Tak powinniśmy patrzeć na nasze życie. Ono jest tylko przejściowe. Oczywiście nie wolno bagatelizować życia, nie wolno uprawiać duchowego, materialnego dziadostwa. Bóg dał nam talenty, możliwości, należy z nich korzystać, ale... Dla wspólnego zbudowania. Cóż byłoby z księdzem, który tylko dla siebie by odprawiał Mszę św., nie spowiadał i nie udzielał sakramentów, nie głosił Słowa Bożego. Co z rodzicami zapatrzonymi w siebie i zyski, a dzieci, bliscy...? Każdy dostał Coś. Umieć to wykorzystać, dać innym, dać ostatecznie Bogu. Co dzisiaj możesz mu dać? Masz świadomość swoich zdolności i tego co z tym robisz?

Sobota XVII tygodnia zwykłego

Kpł 25, 1. 8-17
Mt 14, 1-12
Taka trochę walka wewnętrzna było odnośnie wpisywania tekstu Biblii tutaj lub tylko samych skrótów. Wygrała opcja młodzieży. Ambitni są. Dziękuję.
Wpływ ludzi jest czasem bardzo zdradliwy. Z podziwem spoglądam na drżących rodziców nad swoimi dziećmi, aby nie wpadły w złe towarzystwo  Ciekawe, że młodzi, dzieci robią to nieświadomie, po prostu coś ich zafascynuje, ktoś jest dla nich odskocznią w buncie. A my tak zupełnie głupio wchodzimy w takie herodiadzkie kręgi, zdarzenia, mając świadomość życiowej pokusy, zła, przynajmniej niepewności, idziemy bo wygodniej, łatwiej. Kolejny raz wielka odpowiedzialność spoczywa na rodzicach i wychowawcach. Uczniowie przyszli pogrzebać ciało Jana. Dobrze, że są jeszcze tacy wierni przyjaciele, o nich warto się zatroszczyć. Tacy na dobre i złe.

piątek, 2 sierpnia 2013

Piątek XVII tygodnia zwykłego

Kpł 23, 1. 4-11. 15-16. 27. 34b-37Mt 13, 54-58
Już powracam po zawirowaniach, jest spokój i o to chodzi...
Niesamowity jest ten opis z księgi Kapłańskiej całego kalendarza. Tak sobie czasem myślę, jak bardzo spłyciliśmy obrządek. Bo jest zbyt nudno, zbyt długo, ludzie zmęczeni, gorąco, zimno. Dziesiątki różnych wymówek. A oni mieli Prawo i nikt się nie uchylał, Pan nie zmienił biegu rzeczy, Pan nie ułożył się do człowieka. I dlatego chrześcijaństwo trwa dwa tysiące lat. Ale czasem z niewierzącym sercem się lękam. Kiedyś młodzież zaproponowała, żebyśmy tak trochę na poważnie się spotykali, tak porozmawiać o Panu Bogu, a nie tak pusto. Nic z tego nie wyszło. Dlaczego. Sam nie wiem, może mi zabrakło zapału, może im intencji... 
Czasem się boję pustości. Bo Jezus odszedł od swoich, niewiele tam czyniąc.

środa, 24 lipca 2013

Środa XVI tygodnia zwykłego - wsp. Św. Kingi

Mt 13,1-9
Po długiej przerwie mojego pobytu na obczyźnie samego siebie i sam nie wiem gdzie, powracam, mam nadzieję już na dobre. Ale to wszystko zależnie od tego, jak Pan Bóg zdecyduje. Zapraszam więc, jak uważacie, może zachęcić i zaprosić innych innych...?
Siewca sieje s(S)łowo. Doświadczam tego każdego dnia. Usiądź dzisiaj czytelniku i zrób taki rachunek sumienia ile takiego s(S)łowa padło do twojego ucha-życia dzisiaj wczoraj, może uda się ogarnąć pamięcią ostatni tydzień. Co to za słowo? To słowo Boga. Wiem, wiem, przesadza ksiądz. Bóg do nas nie mowi! Nie zgadzam się. Zgłaszam prostest! Bóg nie mówi? A słuchasz? Sięgnij po dzisiejsze czytanie. Lud szemra na pystyni, że Bóg ich opuścil, że Mojżesz i Aaron ubzdurali sobie jakąś Ziemię Obiecaną i pozabijają teraz lud. A jadnak Pan dał im znak i nakarmił. Czy nie jest tak dziś? Wrócę do pielgrzymki? W jednym z sanktuariów podkarpacia w Jodłówce, codziennie są ludzie przed Matką Bożą Pocieszenia. każdego roku proboszcz opowiadał nam o jakimś cudownym zdarzeniu. Większość zawsze sie nudziła i uśmiechała. Ale ktoś doznał cudu, którego nikt nawet uczeni nie wytłumaczą. Bóg nie przemawia?

środa, 5 czerwca 2013

Środa IX tygodnia zwykłego

+
Mk 12,28b-34
Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie i zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych. Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.
Dwa przykazania. Miłować Boga i bliźniego, to wszystko daleko więcej ważne jest jak wszystkie całopalenia, ofiary. Ważne jest to co człowiek ma w sercu. Można udawać, można wiele robić na pokaz, można oszukiwać, ale Bóg zna serce człowieka. Skoro Go kochasz, podejmiesz wysiłek. Miłość wymaga, ale serce przepełnione miłością zmienia człowieka. Czy próbowałeś, próbowałaś kiedyś uparcie komuś okazać że jest ważny? A Bogu kiedyś to okazałeś?
xmk


niedziela, 2 czerwca 2013

IX Niedziela Zwykła

+
Łk 7,1-10
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę. Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy już byli niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiesz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź", a przychodzi: a mojemu słudze: "Zrób to", a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy – czytamy na innym miejscu. Wielkich rzeczy dokonuje Jezus na naszych oczach. Ale wiara jest nieunikniona. Wiara owego setnika była zadziwiająca nawet dla samego Jezusa. Ile jesteśmy w stanie obiecać ludziom, szefowi, rodzinie? A Jezusowi? Czy odczuwasz wielki respekt i szacunek? Kiedy przechodzisz obok kościoła, masz świadomość obecności Żywego Boga? Tego nam chyba brakuje. Zaczynamy urządzać kumplostwo z Bogiem. Wydaje się że obecny Ojciec święty jest takim „luzakiem”. Jest wielkim „rygorystą”, ogromny nacisk kładzie na relację naszą do Boga i Kościoła. Trzeba tylko słuchać i mieć takie poczucie małości przed Bogiem (nie zapominając o dziecięctwie Bożym) jak dzisiejszy setnik. Tego życzę.
xmk


sobota, 1 czerwca 2013

Sobota, VIII tygodnia zwykłego

+
Mk 11,27-33
Jezus wraz z uczniami przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi i pytali Go: "Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?". Jezus im odpowiedział: "Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. Czy chrzest Janowy pochodził z nieba czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi". Oni zastanawiali się między sobą: "Jeśli powiemy: , to nam zarzuci: Powiemy: ". Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: "Nie wiemy". Jezus im rzekł: "Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię".
Jakoś tak od dawna chodzi za mną myśl o radości drugiego człowieka. Patrząc na faryzeuszów z dzisiejszej ewangelii, echem powracają te słowa i myśli. Tyle dobrego robił Jezus, tyle wspaniałych znaków. A faryzeusze? Dlaczego byli tak bardzo zawistni, wystarczyło się tylko cieszyć, może i dla nich by coś zostało? A jednak nie. Ile dzisiaj jest takich faryzeuszów. Jak mocna jest zazdrość, wszędzie, dosłownie wszędzie, no prawie, są tacy których to może dotknąć i mają rację. ale mało jest takich ludzi w codzienności, żeby cieszyli się i dokładali wszelkich starań, aby wesprzeć dobre dzieło. Ską ta zazdrość. Boimy się (tak my duchowni także czasem) że coś stracimy? O odwagę radowania z wielkich dzieł, które nie są naszym pomysłem i zasługą, módlmy się.
xmk


poniedziałek, 27 maja 2013

Poniedziałek VIII tygodnia zwykłego

+
Mk 10,17-27
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?". Jezus mu rzekł: "Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę". On Mu rzekł: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości". Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: "Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego". Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: "Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego". A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: "Któż więc może się zbawić?". Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe".
Patrzymy na bogactwo duchowe i materialne. W takim świetle należy spoglądać na słowa Jezusa. Nie wydaje mi się, że niby bogatemu jest się trudniej zbawić, może się bardziej przywiązać, może zachwycić się bogactwem, ale może to swoje bogactwo wykorzystać. Czasem zazdrość o bogactwo jest bardziej trudna niż samo bogactwo. Potrafimy zazdrościć, użalać się, ale zupełnie nie cieszyć się, że komuś jest lepiej, że ma coś : zdolności, rzeczy materialne, znajomości, otwartość… najbardziej powinni nas uczyć tego rodzice, którzy dumni są ze swoich dzieci, które często przewyższają ich pod wieloma względami. Nie da się usprawiedliwić rodzica, który „gasi” dziecko bo za dużo potrafi, jest za zdolne. Bóg dał nam bardzo wiele, wykorzystajmy to dla zbawienia swojego i innych.
xmk


czwartek, 23 maja 2013

Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana

+
J 17, 1-2. 9. 14-26
W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:
"Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. 
Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. 
Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 
Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. 
Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś. 
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że Ty ich umiłowałeś, tak jak Mnie umiłowałeś. 
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. 
Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich".
Kolejny raz w ciągu roku stajemy wobec tajemnicy kapłaństwa. Jest to tajemnica zakryta dla nas, rozum ludzki nie jest w stanie ogarnąć sakramentu kapłaństwa. Nawet aniołowie nie potrafią sprowadzić Ciała Pana Naszego na ołtarz. Dzieje się to przez ręce i słowa kapłana. Nie ukrywam, wiele mamy do zarzucenia kapłanom, jedni są alkoholikami, inni liczą na pieniądze (bardzo często potrzebne zresztą), są tacy, którzy nie liczą się ubogimi, nie lubią dzieci, źle mówią…. Można mnożyć. To, że potrafią za łaską wybrania przez Boga więcej odo aniołów, to jednak nie czyni ich aniołami, są ludźmi. Każdy z nas kapłanów zdąża do tego wzoru Najwyższego Kapłana Jezusa. Módl się więc czytelniku za kapłanów, nie zostaw ich samym sobie. Bez nich nie dostaniesz się do nieba. Zawstydziła mnie kiedyś Dominika, mądra studentka. Kiedy trochę zacząłem narzekać na duchownych powiedziała: zawsze nas ksiądz uczył szacunku dla kapłanów, nawet gdyby byli bardzo trudni i słabi to są kapłanami. Zamilkłem było mi wstyd. Może więcej trzeba takich zamilknięć, a bardziej pożyteczna będzie modlitewna mowa.
xmk


poniedziałek, 20 maja 2013

Święto Matki Kościoła


+
J 2,1-11
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Matka Kościoła. Pozornie takie oczywiste, takie nasze, takie Polskie. Przyzwyczailiśmy się do Maryi. Jest nam Polakom szczególnie bliska. Jednak popatrzmy na kościoły majową porą. Chciałoby się zawołać: dzieci przyjdźcie do Matki. Ze wzruszeniem patrzę na matki, babcie prowadzące za rękę dzieci na majówkę, na Mszę świętą. Gdzie szukamy pomocy? W Kanie wina mieli na cały tydzień. Dzięki komu? My tez tego „wina” możemy mieć pod dostatkiem.
xmk

niedziela, 19 maja 2013

Zesłanie Ducha Świętego

+
J 20,19-23
Wieczorem w dniu Zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
Chciałem z tego rozważania uczynić refleksję po Zesłaniu Ducha Świętego. Moim pragnieniem jest wieczorna wigilia Słowa choć nie jest to takie proste jak widać, ale dziś niech będzie to refleksja po… Kolejny już raz Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych i pozdrawia uczniów. Przynosi pokój. Przynosi pokój i posłanie. Posyła ich. Nie to nie tylko kapłani, siostry zakonni. Każdy z nas. Jednak dziś chciałem się zatrzymać na konkretnym kapłanie. Od długiego czasu zachwycony byłem świeżością jego powołania. Radością z tego co robi. Wczoraj dowiedziałem się że po dwóch latach kapłaństwa skierowany został do Meksyku. Nie było w tej wiadomości nic nadzwyczajnego. Taka normalna zmiana placówki. Nie było rozważania co to będzie, jak sobie poradzi, jak opanuje język, nie robił też z siebie wielkiego misjonarza. Opowiadał jak pięknie jest w Meksyku, jaka jest salwatoriańska działalność w tamtym kraju. Jak się słucha, można się zakochać w Panu Jezusie. Ducha Świętego dostał każdy. A czy każdy z nas jest widzialnym znakiem, że można się widząc w Jezusie zakochać?
xmk

piątek, 17 maja 2013

Piątek VII tygodnia wielkanocnego


+
J 21,15-19
Gdy Jezus ukazał się swoim uczniom i spożył z nimi śniadanie, rzekł do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną!
Bynajmniej nie potrzebował Jezus tego potrójnego zapewnienia. Potrzebował tego Piotr. Powinniśmy być często zawstydzeni, my duchowni, osoby konsekrowane. Tak zawstydzić się przed wiernymi. Jezus czasem kilkakrotnie pokazuje nam coś, kilkakrotnie przypomina o powołaniu, o zadaniach, o obowiązkach. Rodzice wiedzą to, troszczą się o dom, rodzinę, pracę. Zgadza się nie wszyscy, ale jednak. Trzeba naszego większego wysiłku w słowo dane Jezusowi w dniu święceń, małżonkowi w dniu ślubu. Ale i codziennie. Ile obietnic w nas, ile obietnic duchowych Jezusowi… A co dziś z tego zostało? Ja pytam o te obietnice sprzed 5 lat, kiedy tak jak diakoni jutro, ja leżałem krzyżem na posadzce przemyskiej katedry. Pytam i szukam odpowiedzi. Może warto przy okazji majowego nabożeństwa przyjść dziś, w niedzielę trochę szybciej do kościoła i zapytać by znaleźć odpowiedź.
xmk

środa, 15 maja 2013

Środa VII tygodnia wielkanocnego


+
J 17,11b-19
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami: Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
Pełna klasa uczniów i tylko jeden ze znakiem oazy na piersi. Zapewne byli i są tacy, którzy w każdy nadarzającym momencie wyśmiewają go i kpią, są także obojętni, patrzący z podziwem, ale takich nie widać. Prześladowanie i odrzucenie tych nie z tego świata. Dzisiaj wydaje się, że nie ma prześladowania. Nie ma? Zapytali mnie uczniowie dlaczego komuniści walczyli z Kościołem? To tylko zadanie z historii. Jednak sam się zastanowiłem. To był bardziej zamach na wolność, samodzielne myślenie, tradycję, korzenie, język, historię… Świetnie powiedział to ktoś, że kiedyś próbowano wydostać dane ludzi, inwigilować ich. Dzisiaj sami dajemy wszystko. Ogałacamy się z prywatności. To się dzieje nieświadomie. Trochę sami czynimy się niewolnikami, prześladowanymi za własną sprawą. To już nie tylko wiara, ale człowieczeństwo. Nie dajmy wyrwać sobie z serca radości płynącej od Jezusa. Pokaż że kochasz Jezusa. Nie patrzmy na prześladowania, ale pokażmy jak kochamy Pana Jezusa. To ważniejsze. Powodzenia więc dla odważnych i kochających.
xmk

wtorek, 14 maja 2013

Święto Macieja Apostoła


+
J 15,9-17
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Stajemy wobec trudnej mowy Jezusa. Jedni mówią, że to najtrudniejsze Jego słowa. Wydaje mi się, że mają rację. Inni rozpływają się na te słowa. Ale gdy przysłuchać się dokładniej, to nie jest stwierdzenie Jezusa, to jest Jego misja, to jest jednocześnie nasza misja, która niestety jest bardzo trudna. Nawet wśród najbliższych jest potrzebna miłość. Ciekawe, przecież wszyscy pragniemy tego samego, a jak bardzo trudno to spełnić. Miłujcie się! Co to znaczy? Przebaczajcie, cieszcie się wspólnie sukcesem, pocieszajcie się w trudnościach, bądźcie wymagający dla siebie, módlcie się za siebie, rozmawiajcie ze sobą… i wiele jeszcze innych. Sam możesz dopisać jeszcze więcej, byle tylko zgodne to było z misją Jezusa. Nie idź na łatwiznę, zbawienie Twoje i innych zależy od Ciebie!
xmk

czwartek, 9 maja 2013

Czwartek VI tygodnia wielkanocnego


+
J 16,16-20
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: Co to znaczy, co nam mówi: Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie; oraz: Idę do Ojca? Powiedzieli więc: Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi. Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.
Bardzo często nie jesteśmy w stanie zrozumieć woli Pana Boga. Nic dziwnego, patrząc po ludzku jest to bardzo trudne doświadczenie i chyba nie do przyjęcia zgadzam się. Bóg często wydaje się taki nieludzki. Ale przecież jest Bogiem więc nie możemy się dziwić.
Staje mi przed oczyma scena z filmu Cristiada, kiedy przy wieczornych szachach spotykają się generałowie Gorostieta i Vega, a ten drugi odpowiada na pretensje w związku ze śmiercią małego Jose. Może on nie miał przeżyć? Jak możesz tak mówić? – spytał Gorostieta. Dotąd był ateistą. Wyspowiadał się następnego ranka po czym zginą walcząc z Cristianos. Jose był dla niego inspiracją jak sam mówił. Bóg nawet z najcięższych doświadczeń może wyprowadzić dobro.
xmk