J 20,19-23
Wieczorem w
dniu Zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte
z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój
wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie
ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał,
tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie
Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym
zatrzymacie, są im zatrzymane.
Chciałem z tego rozważania uczynić
refleksję po Zesłaniu Ducha Świętego. Moim pragnieniem jest wieczorna wigilia
Słowa choć nie jest to takie proste jak widać, ale dziś niech będzie to
refleksja po… Kolejny już raz Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych i
pozdrawia uczniów. Przynosi pokój. Przynosi pokój i posłanie. Posyła ich. Nie
to nie tylko kapłani, siostry zakonni. Każdy z nas. Jednak dziś chciałem się
zatrzymać na konkretnym kapłanie. Od długiego czasu zachwycony byłem świeżością
jego powołania. Radością z tego co robi. Wczoraj dowiedziałem się że po dwóch
latach kapłaństwa skierowany został do Meksyku. Nie było w tej wiadomości nic
nadzwyczajnego. Taka normalna zmiana placówki. Nie było rozważania co to
będzie, jak sobie poradzi, jak opanuje język, nie robił też z siebie wielkiego
misjonarza. Opowiadał jak pięknie jest w Meksyku, jaka jest salwatoriańska
działalność w tamtym kraju. Jak się słucha, można się zakochać w Panu Jezusie.
Ducha Świętego dostał każdy. A czy każdy z nas jest widzialnym znakiem, że
można się widząc w Jezusie zakochać?
xmk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz